Szósta edycja Festiwalu w pewnym sensie była podobna do wcześniejszych. Znowu Krajewski z Dobrowolskim się uparli, że Festiwal będzie. Znowu współpracowali z ponad setką wolontariuszy, znowu na kilka dni staliśmy się Miastem Kultury, znowu odbyło się wiele imprez, znowu wręczono nagrody, znowu wybraliśmy piękne miss, znowu… władze miasta zignorowały imprezę, mało tego dojazd na Bielnik został w tajemniczy sposób utrudniony, bo rozorano ulicę koło parku. Znowu zmarnowano potencjał imprezy, po raz szósty, miejmy nadzieję, że ostatni… I to nie dlatego, że jej w przyszłym roku nie będzie.
Na Festiwalu Miasto Gwiazd miałem przyjemność prowadzić serię debat poświęconych kulturze i samorządności. Dla organizatorów Festiwalu właśnie to zagadnienie jest bardzo ważne, styk kultury, polityki, samorządów, biznesu. To tam może wykiełkować coś ważnego. Takie miasta jak: Międzyzdroje, Jarocin, Kazimierz Dolny, Sopot, Opole, Mrągowo, Kostrzyń, Kraków, a ostatnio Wrocław gdy przyznano mu miano Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku słyną z kultury. Ważna jest specjalizacja i specyfika miasta, w które się inwestuje, ale nie tylko prosta rozrywka może być kołem napędowym. Kultura ludowa i folklor też mogą być dźwignią promocyjną (Zakopane, Koniaków, Łowicz, Opoczno). Instytucje w rodzaju Uniwersytetu Jagiellońskiego, Muzeum Powstania Warszawskiego, Panoramy Racławickiej, Kopalni Soli w Wieliczce, mało tego nawet słynne kremówki, to hasło promocyjne dla niewielkich Wadowic z wielkim Janem Pawłem II. Kultura może dać miastu impuls, pod warunkiem wszakże, że są ludzie, którzy spełniają dwa warunki: mają władzę i mają jasną wizję przyszłości swojego miasta. W Żyrardowie obecnie są to zupełnie różne dwie grupy ludzi, takie jest moje zdanie.
Z tegorocznego Festiwalu zapamiętam kilka rzeczy na długo. Miałem przyjemność zrobić wywiad dla Radia Żyrardów z moim ulubionym aktorem Krzysztofem Majchrzakiem. Jest to osobowość tego typu, że człowiek siedzi z otwartą buzią i słucha co facet mówi. A facet jest po prostu genialny. Miałem okazję porozmawiać z Vadimem Brodskim – geniuszem skrzypiec, a jednocześnie orędownikiem sprawy ukraińskiej. Będąc z nim w trakcie wywiadu czułem, że jestem w tym momencie w najważniejszym miejscu w Polsce. Miałem okazję zapytać Artura Rojka dlaczego rozpadł się Myslowitz i jak robi się wielkie festiwale. Przeprowadziłem ponad 30 rozmów, to byli znani aktorzy, dziennikarze, rektorzy szkół artystycznych, ludzie kultury i sztuki.
Powoli zaczyna mnie nudzić w Żyrardowie ciągłe – mówiąc kolokwialnie – gadanie o potencjale miasta, o czerwonej cegle, rewitalizacji. Słowa, słowa, słowa… Wiadomo, że jesteśmy wyjątkowym miastem, ale to za mało. W szkole o takich mówi się: zdolny ale leń. Trzeba czynów, trzeba wizji miasta, trzeba uruchomienia kontaktów poza miastem. Nie chcę tu naskakiwać na prezydenta Wilka, bo po ostatnich wydarzeniach nie ma to sensu. Mało tego uważam, że trzeba dać mu spokój, najwyraźniej ma człowiek problemy, które go przerastają. Są ważniejsze problemy w tym mieście.
Sześć edycji Festiwalu zaowocowało ogromną promocją Żyrardowa w kraju. W tym roku było jak mówiłem spotkanie z Vadimem Brodskim – skrzypkiem światowej klasy, ikoną światowej kultury. Na sali nie było nikogo z władz miasta, ani prezydenta Wilka, ani jego zastępcy Obłękowskiego, ani naczelnika Szafaryna, ani dyrektor CK poseł Rusinowskiej, nikogo! Na Festiwalu w ostatnich pięciu latach byli np. Krystyna Janda, Jerzy Gruza, Zbigniew Zamachowski, Rafał Ziemkiewicz, Artur Andrus, Emilian Kamiński, Ernest Bryll, Zbigniew Hołdys, Marcin Wolski, Andrzej Poniedzielski, Jan Nowicki, Elżbieta Zapendowska, Justyna Steczkowska, Maciej Stuhr, Jerzy Bralczyk, Artur Barcić, Tomasz Sikora, Jerzy Owsiak, Paweł Małaszyński, Henryk Sawka, Anda Rottenberg, Andrzej Strzelecki, Tomasz Bagiński, Elżbieta Skrętkowska, Rafał Królikowski, Marcin Dorociński, Ewa Kasprzyk, Ryszard Makowski, Edyta Jungowska, Krzysztof Tyniec, Emilia Krakowska, Stan Borys, Katarzyna Grochola, Edyta Jungowska, Krzysztof Majchrzak, Paweł Królikowski, Włodzimierz Pawlik, Jarosław Boberek, Grzegorz Miecugow, Artur Rojek, Krzysztof Ibisz, Leszek Balcerowicz itd. itp. A władze z PO nie pomagały wcale, nie wsparły. To żenujące, że Festiwal nie ma wsparcia władz. Pytani o to goście festiwalowi tylko kręcili głowami. A nam było wstyd.
Miastu potrzebne są różne działania. Jedni wolą muzykę klasyczną, inni rozrywkową. Ktoś interesuje się plakatem czy poezją, inny woli disco polo czy kabarety. Na wszystko jest miejsce, byle proporcje były dobre. Festiwal właśnie taki jest, z jednej strony gościliśmy Ibisza, Andrusa, Jungowską czy Grocholę, z drugiej strony był Brodski, Balcerowicz, Struzik, Pawlik czy Bagiński.
Dlaczego nie ma pieniędzy w Żyrardowie na nic? A są w Grodzisku, Mszczonowie, Sochaczewie, Skierniewicach? Proszę zapytać rządzącą od ośmiu lat w Żyrardowie Platformę Obywatelską. Kryzys, zadłużenie nie wzięły się z sufitu. Pewnie ktoś mi zarzuci, że to polityka, a jak wiadomo w Polsce to słowo ma negatywne znaczenie. Niestety, to o czym rozmawiamy to jest polityka czy się komuś podoba czy nie. Każdy rodzaj władzy, wydawanie publicznych pieniędzy w tym i na kulturę, wizja miasta, to wszystko jest polityka. Oszustwem jest natomiast mówienie mieszkańcom, że bycie prezydentem, posłem czy radnym to nie polityka.
Prowadziłem już takich debat sporo, tę uznaję za najlepszą ze wszystkich. Kilkanaście osób merytorycznie rozmawiało w trzech turach o kulturze, o pomyśle na Żyrardów, o roli samorządów. Nie było pyskówek, krzyków, nieczystych chwytów. Mięliśmy gości z zewnątrz; burmistrza Ursynowa Piotra Guziała, posła Roberta Kołakowskiego, a także posła Pawła Sajaka, byłego posła, obecnie rektora WSRL Dariusza Kaczanowskiego, nestora żyrardowskiej kultury Włodzimierza Śliwińskiego, byłego prezydenta i starostę Stanisława Niewiadomskiego, przewodniczącego rady powiatu Wojciecha Jasińskiego, byłego wicestarostę Grzegorza Dobrowolskiego, byłego dyrektora muzeum Jerzego Naziębło, radnego Marcina Rosińskiego, właściciela hal pofabrycznych Piotra Błażejewskiego oraz pomysłodawcę i głównego realizatora festiwalu Artura Krajewskiego. Debata była merytoryczna i wniosek jest jeden: pomysły na Żyrardów są, potencjał miasta jest, wiadomo jak to zrobić. Potrzebny jest tylko ostatni element układanki. Jeśli pozostanie wszystko po staremu, to nie dziwmy się, że młodzi z Żyrardowa będą wyjeżdżać na stałe. Już z 44 tysięcy kilka late temu zostało na 39 tysięcy teraz. Młodzi widzą co się dzieje, chcą lepszej przyszłości.
Zależy mi na tym, by to miasto wreszcie wykorzystało dar z przeszłości jakim jest zabudowa pofabryczna i układ urbanistyczny miasta. To nie jest tak, że w Żyrardowie wszystko jest źle, tak może powiedzieć tylko ktoś o złej woli. Resursa, zrewitalizowany park, kilka innych obiektów są na plus. Ale to kropla w morzu. Ja na przykład w Żyrardowie organizuję imprezę Warszawskiej Jesieni Poezji i zawsze miałem wparcie Jerzego Paruszewskiego i wiceprezydenta miasta, to jest fakt i nie mam problemu z przyznaniem racji. Żyrardów jednak potrzebuje potężnego bodźca prorozwojowego. Ekipa która rządzi miastem związana jest z PO, sądzę że oni już pokazali jaki mają pomysł i jak go potrafią realizować. Pora na zmiany. Chodzi o szansę dla miasta.
Jerzy Jankowski