Kończyłem Liceum "Żeromskiego" w końcu lat 90. Wtedy jeszcze szkoła trzymała fason. Degrengolada zaczęła się po odejściu Dyrektora Wilka i powstaniu powiatów. Z rangi wojewódzkiej skala porównawcza spadła do rangi powiatowej. A i w powiecie "Stefanek" też nie jest liderem. Lepsze wyniki osiągnęło np. technikum w Wiskitkach - 46.86. Obecnie Liceum Żeromskiego działa na szczeblu Ligi Miejskiej szkół ponadgimnazjalnych. Jest na garnuszku Prezydenta Andrzeja Wilka i jest samodzielnym liderem w Żyrardowie nie mając już żadnej konkurencji. I teraz jest naj ..., naj ..., naj ..., o czym można dowiedzieć się z lokalnych mediów. A tak naprawdę Liceum Żeromskiego służy tylko, jako wynajęta klaka do zasiadania w fotelach Centrum Kultury oraz jako zaplecze polityczne "PEŁO". Czyli będzie jeszcze gorzej.
W Liceum w Żyrardowie jest więcej polityki niż dydaktyki. Już teraz chyba starsze roczniki zamiast do matury przygotowują się do pomocy w organizacji wyborów do Rady Miejskiej (praca z ulotkami, ugadywanie ciotek, dziadków i babek oraz innych krewnych, itp.). Wszak do tej pory mając ok. 100 głosów można było zostać radnym, czyli zasiadać w grupie "elyty z PEŁO".
Żeby nie być gołosłownym to dodam, że w rankingu szkół licealnych na Mazowszu w naszej okolicy w odległości do 30 km wyżej odnotowane są m.in. Milanówek - 50.69, Sochaczew - 48.69, Pruszków (Kościuszki) - 46.77, Szymanów - 46.69, ponownie Pruszków (Zan) - 39.98 . Można różnie mówić o rankingach, ale coś musi być na rzeczy. Córkę wyślę do Milanówka, bo nie chcę "zmarnować" dzieciaka. Po Żyrardowie i moim Liceum nie spodziewam się już niczego dobrego.

Nasze szkoły ponadgimnazjalne, to przechowalnie dla nauczycieli - emerytów, którzy mając już zlasowane upływem czasu mózgi pracują na pół gwizdka ku wygodzie młodzieży, bo są mało wymagający, mało co słyszący i mało co widzący. Muszą być też ostrożni w wymaganiach i eksperymentach, ponieważ młodzież przerasta ich w zakresie nowoczesnych technologii, itp. I tak szkoły i nauczyciele, którzy kiedyś pasjonowali się postępem pedagogicznym i którym nieobcy był "ferment twórczy" (vide Mirosław Wasiewicz, Zbigniew Wilk, Jan Olczak, Kazimierz Buławski)odeszli na zasłużony wypoczynek, a żyrardowskie szkoły ponadgimnazjalne coraz bardziej przypominają szkółki przyparafialne. A jacy dyrektorzy - biurokraci i cały biurokratyczny system oświatowy - takie i wyniki. Szczególnie jaskrawo wygląda to w żyrardowskim "elektryku", gdzie średnia wieku kadry nauczycielskiej przekracza chyba 60 lat, a zdarzają się przynudzające "okazy" w wieku 75 lat. Tylko, że jest to tajemnicą poliszynela, bo na żadnej szkolnej stronie internetowej takich informacji nie odnajdziemy.