Oddana? Nie oddana?
30 listopada 2012 r., po trzech latach oczekiwania, Żyrardów mógł się pochwalić, że ma obwodnicę. Jest się czym chwalić, ale i... za co wstydzić. Droga jest najdłuższą typu 2+1, czyli dwukierunkową z trzema pasami ruchu. Jej długość wynosi około 15 kilometrów. Będąc na obwodnicy można jednak zauważyć wiele mankamentów.
Jej pierwszym minusem są słupki, a właściwie ich brak, a także nachylenie w stosunku do powierzchni drogi. Miały służyć bezpieczeństwu i oddzieleniu jednego kierunku trasy od drugiego, niestety w wielu miejscach można zobaczyć pozostałości po strąceniach podczas mijania. Jadąc trasą można również spostrzec konsekwencje wypadków w postaci poprzewracanych i powyginanych barierek.
Możemy także wspomnieć o innych słabych stronach tej trasy. Pierwszym takim ważnym technicznie zagrożeniem jest wyrwa w skarpie w pobliżu torów kolejowych. Kolejnym niebezpieczeństwem jest zniszczenie siatki, która chroni przed wejściem na obwodnicę. Dodatkowo osoby mieszkające w pobliżu tej drogi mogą narzekać na hałas i brak ekranów wygłuszających. Odgłosy z obwodnicy można usłyszeć wieczorem również na osiedlu oddalonym nawet o ponad kilometr.
Można by pomyśleć, że droga warta ponad ćwierć miliarda złotych jest nieprzygotowana do końca, a osoby przejeżdżające w pobliżu zastanawiają się czy Żyrardów jest miastem wartym zwiedzenia, skoro jego obwodnica odpycha zaniedbaniami, które powstały po jej otwarciu. Część robót zresztą w ogóle nie została zrobiona. Ta nasza obwodnica taka trochę i oddana i nieoddana.
Paweł Łęcki
Skomentuj