ZAWSZE W PAMIĘCI ŻOŁNIERZE WYKLĘCI!
Szanowni Państwo,
W obchodach Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych oddajemy hołd żołnierzom antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia, dla których Bóg, honor i wolna, suwerenna ojczyzna – to były wartości, za które gotowi byli do największych poświęceń. Za walkę o niepodległość Polski władza z moskiewskiego nadania „nagradzała ich” torturami, śmiercią, a następnie wymazaniem z kart historii.
Zaciekle tropieni, ginęli w bitwach i potyczkach, podczas tortur w kazamatach Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, a czasem z wyroków komunistycznych sądów po pokazowych procesach. Nawet grobów mieć nie mogli, nocą wrzucani do dołów na cmentarzach lub innych miejscach starannie ukrywanych przed okiem postronnych. Tak rodził się mit Żołnierzy Wyklętych – skazanych na zapomnienie, opluwanych przez komunistyczną propagandę.
„Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy” – te słowa wiersza Zbigniewa Herberta dotyczące Żołnierzy Wyklętych przez dziesiątki lat były trafnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Jednak to już przeszłość. Dziś możemy przedstawiać prawdę o pokoleniu Żołnierzy Niezłomnych. Przypominając konkretne osoby, ich życiorysy, przywracamy im człowieczeństwo i miejsce w polskiej historii. Dużą zasługę w tym ma śp. prezydent Lech Kaczyński, który w 2010 r. złożył na ręce marszałka Sejmu projekt ustawy o zatwierdzeniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych jako święta państwowego. 1 marca to data wybrana nieprzypadkowo, ponieważ w tym dniu w 1951 r. dokonano egzekucji siedmiu członków Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, wśród których był m.in. płk Łukasz Ciepliński.
Jak powinniśmy mówić o wyklętych przez komunistów Żołnierzach Niezłomnych? Przede wszystkim nazywajmy rzeczy po imieniu. Pamiętajmy, że to polskie wojsko w większości kontynuowało walkę rozpoczętą tragicznego września 1939 r. i trwającą w toku zbrodniczej okupacji niemieckiej. Że przez następne lata – po 1944 – ci żołnierze niepodległej zachowali wierność polskim ideałom i ciągłość walki o wolność, kontynuując to, co w historii oporu antyniemieckiego było najważniejsze: tradycję Polskiego Państwa Podziemnego, Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych. Nie zapominajmy, że nie brali udziału w żadnej wojnie domowej, ale stawiali nierówny opór – nie wyzwolicielowi, ale drugiemu, po niemieckim okupantowi Polski.
Pamiętajmy o najważniejszym celu tej walki – ochronie ludności cywilnej przed sowietyzacją. Ochronie przed terrorem, jaki siały oddziały NKWD i Smiersz wśród polskiej ludności cywilnej. Przed brutalnymi aresztowaniami i akcjami deportacyjnymi, które objęły wszystkie anektowane przez Sowietów obszary II Rzeczypospolitej już w 1944 roku. Na zagrabionych kresach terror przybrał jawny charakter. To była zagłada polskiej kultury, religii i języka. Wobec tak skrajnego bezprawia siły zbrojne państwa podziemnego nie mogły pozostawać obojętne. Działające na tych terenach oddziały AK pod dowództwem takich ludzi, jak ppor. Czesław Zajączkowski „Ragner”, kpt. Jan Borysewicz „Krysia” czy ppor. Anatol Radziwonik „Olech”, pomimo rozkazów Komendanta Głównego czynnie wystąpiły w obronie ludności polskiej.
To nie byli pieniacze ani żądni rozlewu krwi watażkowie, jak ich ukazywała komunistyczna propaganda, ale ludzie, którzy w desperacji próbowali ratować rodaków przed nieporównywalnie silniejszym agresorem. Ich determinację wzmacniały coraz straszniejsze wieści o losie ich towarzyszy walki, którzy po ujawnieniu się zostali wywiezieni do sowieckich łagrów lub zamordowani.
Tak zaczęła się po I konspiracji – II konspiracja, która walczyła z nowym, sowieckim okupantem i jego polskimi zdrajcami. Pozostali wierni przysiędze i pełnili rolę strażników niepodległości zgodnie z ostatnim rozkazem Komendanta Głównego AK – gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”, który brzmiał: „Daję wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami Niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą.”
Antykomunistyczne podziemie niepodległościowe aż do powstania NSZZ „Solidarność” było przykładem najliczniejszej formy oporu Polaków wobec komunistycznej władzy. Przez jego szeregi przewinęło się ponad 250 tys. ludzi (z tego ok. 25 tys. w oddziałach „leśnych”), nie licząc współpracowników i sympatyków, a także około 20 tys. w szeregach konspiracji młodzieżowych. Żołnierze Wyklęci walczyli w szeregu organizacji: Ruchu Oporu Armii Krajowej, organizacji „NIE”, Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj, Konspiracyjnego Wojska Polskiego, Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, Narodowych Siłach Zbrojnych, Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”.
Polskie podziemie niepodległościowe – z racji skali, zasięgu, trwałości – wpisuje się w naturalny sposób w polską tradycję insurekcyjną, jako powojenne powstanie antykomunistyczne. Jego geografia w dość dokładny sposób pokrywa się z mapą Powstania Styczniowego, będąc potwierdzeniem przywiązania do tradycji niepodległościowej społeczności lokalnych Białostocczyzny, Podlasia, Mazowsza, Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny.
Żołnierze Wyklęci zapłacili za przywiązanie do tradycji niepodległościowej cenę najwyższą. To ponad 5 tys. osób skazanych przez sądy wojskowe na kary śmierci, ponad 21 tys. zmarłych i zamordowanych w więzieniach. To bliżej nieznana liczba zabitych w trakcie pacyfikacji, zamordowanych bez sądu w siedzibach urzędów bezpieczeństwa. To ponad 250 tys. osób skazanych na kary więzienia z powodów politycznych, kilkaset tysięcy dalszych zrujnowanych zdrowotnie, ekonomicznie, skazanych na bycie obywatelami II kategorii w PRL.
Ale ich niezłomna walka miała głęboki sens i przyniosła wymierne efekty. To m.in. za jej sprawą kolejne sekwencje wprowadzania w Polsce nowego komunistycznego ładu przesunięte zostały o kilka lat, a w konsekwencji śmierci Stalina, ostatecznie zaniechane. To m.in. z powodu konieczności złamania najpierw zbrojnego oporu Niezłomnych kolektywizacja w Polsce rozpoczęła się dopiero w 1948 roku, a zdecydowana rozprawa z kościołem katolickim przesunięta została dopiero na początek lat 50.
Polskie Podziemie niepodległościowe jako zjawisko masowe istniało do 1947 roku. Data ta nie oznaczała jednak jego definitywnego końca. Historia Żołnierzy Wyklętych toczyła się swoim własnym rytmem. Symbolicznym końcem zbrojnego oporu była śmierć w walce Józefa Franczaka „Lalka” zabitego przez ZOMO 21 października 1963 roku. Także i ona nie zamykała jednak ostatecznie dziejów konspiracji wojennej. Do końca PRL-u w całym kraju ukrywało się pod fałszywymi nazwiskami wielu żołnierzy podziemia. Ścigani aż do 1989 roku przez SB trwali w konspiracji – tej jednostkowej, wewnętrznej – z dala od rodzin.
Dziś, tu w Żyrardowie na Placu Jana Pawła II, stoimy nie tylko po to, aby oddać hołd żołnierzom antykomunistycznego podziemia i kultywować pamięć o nich, ale także w tym celu, by przywrócić im sprawiedliwość, by przywrócić znaczenie słowom, by przywrócić różnicę między dobrem a złem. Jak powiedział prof. Henryk Elzenberg: „Sens walki powinien być mierzony nie jej szansami na zwycięstwo, lecz wartościami, w obronie których walka została podjęta”.
Historia niezłomnych Żołnierzy Wyklętych jest opowieścią o ludziach, którzy w tragicznych czasach nie zapomnieli o wartościach takich, jak: wolność, niezawisłość, ojczyzna czy żołnierski honor, które dzisiaj dla nas stały się chlebem powszednim, a o które oni musieli walczyć i ginąć ze świadomością, że nie będą mieli nawet grobu. Warto ocalić od zapomnienia te kilka postaci: gen. August Emil Fieldorf „Nil”, ppłk Maciej Kalenkiewicz “Kotwicz”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, mjr Marian Bernaciak „Orlik”, mjr Józef Kuraś „Ogień”, mjr Franciszek Przysiężniak „Ojciec Jan”, mjr Jan Tabortowski „Bruzda”, rtm. Witold Pilecki „Witold”, kpt. Władysław Łukasiuk „Młot”, kpt. Zdzisław Broński „Uskok”, kpt. Antoni Żubryd „Zuch”, kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, kpt. Henryk Flame „Bartek”, ppor. Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, st. sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój”, sanitariuszka Danuta Siedzikówna „Inka”.
Dziś w Żyrardowie oddajemy im hołd!
Okolicznościowe przemówienie wygłoszone przez Dariusza Kaczanowskiego w dniu 04.03.2018r. z okazji miejskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Skomentuj