Z Dariuszem Kaczanowskim rozmawia Jerzy Jankowski
Jerzy Jankowski – Dlaczego nie startuje Pan w wyborach prezydenckich w Żyrardowie?
Dariusz Kaczanowski – Nigdy nie było moim priorytetem bycie prezydentem Żyrardowa dla samego bycia. Zawsze podkreślałem to, że zależy mi głównie na rozwoju naszego miasta, na realizacji dobrych pomysłów i rozwiązywaniu problemów mieszkańców. Zależy mi przede wszystkim na tym, by móc realizować program Nowego Przymierza Samorządowego, ponieważ jest to obecnie jedyna sensowna alternatywa dla Żyrardowa. Można to z powodzeniem robić będąc w innej roli.
JJ – Jak doszło do powstania Nowego Przymierza Samorządowego?
Dariusz Kaczanowski – Porozumienie najbardziej liczących się środowisk opozycyjnych, tj. „Nowego Żyrardowa” i „Przymierza dla Żyrardowa” było koniecznością. Nie chcieliśmy ponownie dopuścić do sytuacji, w której tylko słabość opozycji, jej rozbicie, umożliwiłoby ponowne zwycięstwo obecnej ekipy. Po prostu wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich wyborów samorządowych, kiedy startowałem na prezydenta miasta oraz ubiegłorocznego referendum w sprawie odwołania prezydenta A.Wilka. Tylko porozumienie wyborcze w postaci powołania wspólnego komitetu wyborczego pod nazwą Nowe Przymierze Samorządowe, dawało duże szanse odsunięcia od władzy ludzi z PO i związanych z PO. Cieszę się, że takie porozumienie udało się wypracować, choć wymagało ono kompromisu.
JJ – Na czym polega kompromis porozumienia Pana stowarzyszenia ze stowarzyszeniem Wojciecha Jasińskiego?
Dariusz Kaczanowski – Nigdy nie jest łatwo łączyć ze sobą kilka podmiotów, zwłaszcza we wspólny komitet wyborczy, ponieważ w grę wchodzą różnice programowe, personalne, ambicje ludzkie itp. W naszym przypadku wypracowanie porozumienia nie było łatwe, ale też nie aż tak trudne. Znamy się od dawna, nasze programy były zbieżne, ale przede wszystkim to, co nas łączyło, to wspólny cel by wprowadzić nową jakość zarządzania miastem, które przełożyłoby się na poprawę życia mieszkańców.
JJ – Wasze wspólne hasło wyborcze składa się z dwóch części: „wspólny cel, nowa jakość” Jak rozumieć waszą część tego hasła – „nowa jakość”?
Dariusz Kaczanowski – Wiemy, że obecna sytuacja miasta, po dwóch kadencjach rządów Platformy Obywatelskiej i Andrzeja Wilka, jest fatalna. Nie chodzi tutaj tylko o dramatyczną sytuację finansową, ale również o styl zarządzania miastem. Arogancja, lekceważenie potrzeb mieszkańców, składanie obietnic bez pokrycia, to wizytówka żyrardowskiego środowiska związanego z PO. Ma to swoje wymierne efekty w postaci niechęci do władz miejskich wielu znaczących osób, w tym włodarzy sąsiednich gmin. To wszystko powoduje, że jako Żyrardów tracimy szanse na wspólne działanie, wspólne inicjatywy gospodarcze, które przyniosłyby wiele dobrego naszym mieszkańcom. To, że akurat mnie przypisana została część naszego hasła wyborczego „nowa jakość”, tłumaczę tym, że to ja będę gwarantem jej wprowadzenia w życie po wygranej w wyborach. Wiem, że ciąży na mnie duża odpowiedzialność. Ale razem z Wojtkiem Jasińskim na pewno dotrzymamy słowa.
JJ – Jakie powinny być pierwsze decyzje nowego prezydenta Żyrardowa?
Dariusz Kaczanowski – Biorąc pod uwagę to, że mamy końcówkę roku i obowiązek uchwalenia budżetu, przede wszystkim musimy poznać aktualny faktyczny stan miejskich finansów i podjąć niezbędne działania dla ratowania budżetu. Trzeba będzie wprowadzić budżet obywatelski i zadaniowy. Prezydent musi powołać na stanowisko swojego zastępcy osobę, która będzie za to odpowiedzialna. Sam powinien zająć się sprawami organizacyjnymi pracy urzędu, w tym decyzjami kadrowymi. Musi poznać rzeczywistą sytuację w miejskich spółkach i jednostkach podległych. Dlatego konieczny jest zewnętrzny audyt. Efektem tych działań będzie Raport Otwarcia (biała księga), który odpowie na podstawowe pytanie: w jakim miejscu obecnie znajduje się nasze miasto.
Jest to niezbędne, by móc podjąć dalsze kroki związane z sanacją Żyrardowa, a w dalszej perspektywie działaniami inwestycyjnymi. Będzie bardzo dużo pracy by posprzątać ten bałagan, jaki zostawiła po sobie ekipa z PO z Beatą Rusinowską i Grzegorzem Obłękowskim na czele. Ale chodzi o to, by wyprowadzić nasze miasto na prostą.
JJ – Jak Pan ocenia dwie kadencje rządów PO w Żyrardowie?
Dariusz Kaczanowski – Bardzo krytycznie. Od lat mówiłem i pisałem o tym, że ta ekipa jest fatalna dla naszego miasta. Ostrzegałem już wiele lat temu, że taka polityka finansowa skończy się zapaścią w budżecie miasta. Teraz brakuje w kasie już 10 mln zł, czego efektem są m.in. zagrożone wypłaty wynagrodzeń czy nawet możliwości startu młodych sportowców w turniejach. Brakuje pieniędzy dosłownie na wszystko. Beata Rusinowska i Grzegorz Obłękowski jako liderzy żyrardowskiej Platformy Obywatelskiej odpowiadają za ten stan rzeczy. Zresztą nie tylko oni – członkowie PO są radnymi miejskimi, są też na wysokich stanowiskach w spółkach miejskich i radach nadzorczych: np. panowie Czyżewski, Chudzik, Balcer. Ta ekipa doprowadziła chociażby do realizacji kosztownej zabawki, jaką był „deptak” na Okrzei, wydała zgodę na budowę kosztownej suszarni w PGK i funkcjonowanie szkoły Wajdy oraz podpisała umowę z Geotermią. Żenujące były też rozliczne patronaty pani dyrektor Rusinowskiej nad imprezami w czasie jej kampanii wyborczej do Brukseli. Przez dwie kadencje ludzie z PO zajmowali się praktycznie sobą, teraz pokłóceni pchają się znowu do władzy pod nowymi szyldami i mamią ludzi nowymi pomysłami. Pytanie tylko zasadnicze – dlaczego przez 8 lat swoich rządów w Żyrardowie ich nie zrealizowali? Jedno jest pewne: ponowny wybór ludzi związanych z PO to gwarancja kontynuacji starej polityki. Naszego miasta na to po prostu już nie stać. Niech pani Beata Rusinowska lepiej zajmie się sprawami Żyrardowa w Sejmie, niż miałaby dalej rządzić naszym miastem.
JJ – Czy zaskoczył Pana kandydat na prezydenta wystawiony przez PiS?
Dariusz Kaczanowski – W pewnym sensie tak, ponieważ lider PiS w Żyrardowie obiecywał wszystkim kandydata, który – mówiąc kolokwialnie – zakasuje wszystkich pozostałych. Zaskakujące jest też to, że partia, która chce objąć władzę, wystawia kandydata, który nie jest z Żyrardowa. To świadczy o wielkiej słabości lokalnych struktur i raczej nie wróży sukcesu w wyborach. Wybory samorządowe to nie są wybory parlamentarne, tutaj wyborcy nie oczekują wielkiej polityki, wojny pomiędzy PO i PiS, ale konkretnych działań na gruncie lokalnym. Dlatego stawiają na ludzi, którzy przede wszystkim są im znani, a nie na szyldy partyjne i kandydatów przywiezionych w teczce. Tylko takie osoby, tutaj mieszkające, potrafią ich zrozumieć i rozwiązać ich problemy.
JJ – Jakie Pan widzi zalety kandydatury Wojciecha Jasińskiego?
Dariusz Kaczanowski – Od wielu lat Wojtek Jasiński jest aktywnym uczestnikiem żyrardowskiego życia publicznego. Jako szef PGM, a teraz radny i przewodniczący Rady Powiatu stale styka się z mieszkańcami i ich problemami. Miałem okazję z nim współpracować i poznać w różnych sytuacjach. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jest dobrym człowiekiem i zna się na pracy w samorządzie. Jest osobą, która potrafi słuchać innych i szukać porozumienia, ale nie za wszelką cenę. Jest na swój sposób uparty, co w obecnej ciężkiej sytuacji miasta jest wyjątkowo cenne, ponieważ sprawowanie funkcji prezydenta będzie wymagało wielkiego hartu ducha i żelaznej konsekwencji w działaniu. Nasze miasto jak nigdy przedtem potrzebuje prawdziwego gospodarza, a takim człowiekiem jest Wojciech Jasiński.
Skomentuj