Mundury, czołgi, karabiny…
Rozmowa z Michałem Łapińskim, pasjonatem historii i grup rekonstrukcyjnych
JJ – Skąd u Pana zainteresowania rekonstrukcjami wydarzeń historycznych?
Michał Łapiński – Zawsze, odkąd pamiętam, lubiłem historię – moją pierwszą książką historyczną była Ilustrowana Kronika Historii Polski z rysunkami wybitnego rysownika Szymona Kobylińskiego – stąd już był tylko mały krok do poszerzania swojej wiedzy historycznej. Miałem ponadto ten komfort, że w domu moich rodziców była spora biblioteczka, więc z dostępem do wiedzy nie było problemu. To zauroczenie historią trwa od dzisiaj – mając do wyboru książkę historyczną czy np. sensacyjną, wybiorę tą pierwszą, więc kiedy zobaczyłem ogłoszenie o werbunku do GRH Strzelcy 31 pp z Mszczonowa nie namyślałem się długo.
JJ – Który okres historyczny szczególnie Pana interesuje i dlaczego?
Michał Łapiński – Zdecydowanie „Wrzesień1939” z powodu heroizmu, brawury, niewykorzystanych szans oraz zawiedzionych nadziei polskich żołnierzy.
JJ – Na czym polega bycie członkiem takiej grupy rekonstrukcyjnej?
Michał Łapiński – Na wyrzeczeniach (śmiech) w zdobywaniu sprzętu ;). Na serio to przede wszystkim chodzi o wiedzę historyczną plus ćwiczenia i chęć poświęcenia wolnego czasu. Każdy z nas posiada dużą wiedzę – i to nie tylko podręcznikową – z odtwarzanego okresu, ale również umiejętność w posługiwaniu się bronią, znajomość musztry czy taktyki z danego okresu. To również ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia – każda pomyłka w stroju, musztrze czy zachowaniu jest natychmiast „wyłapywana” podczas rekonstrukcji, a to chluby żadnej Grupie nie przynosi. Ponadto uczestniczymy jako asysta w obchodach świąt państwowych.
JJ – Ile czasu Pan poświęca na udział w różnych wydarzeniach związanych z rekonstrukcjami?
Michał Łapiński – To zależy do pory roku (śmiech). Serce rekonstruktora bije mocniej od maja do października – chociaż w przypadku naszej grupy styczeń jest równie gorącym okresem. Z reguły są to wyjazdy jednodniowe: pobudka rano, pakowanie, wyjazd, inscenizacja i powrót do domu. Zdarzają się też wyjazdy dalsze zajmujące cały weekend przy dłuższych imprezach – daje to możliwość odkrywania uroków miejsc dotąd nieznanych.
JJ – Czy to są duże koszty?
Michał Łapiński – Mhm – powiem tak, samo skompletowanie munduru i wyposażenia Strzelca z 1939 roku nie należy do tanich rzeczy. Przystępując do GRH miałem ten komfort, że nikt nie wymagał od razu posiadania całego wyposażenia. Ponadto w Grupie posiadamy parę nadprogramowych sztuk wyposażenia, które mogą być wypożyczane nowym członkom nie posiadającym całkowitego wyposażenia. Jeśli chodzi o wyjazdy na inscenizacje, to z reguły organizatorzy zapewniają – w przypadku dalszych odległości – zwrot kosztów dojazdu oraz wyżywienie.
JJ – Czy nie ma problemów np. z bronią historyczną i zezwoleniami?
Michał Łapiński – My nie mamy ;) Na co dzień używamy replik karabinów, na inscenizacjach prawdziwej broni ze ślepą amunicją. Co do pozwoleń i naszego ustawodawstwa w temacie broni nie chcę się wypowiadać publicznie.
JJ – Skąd ten „szalony” aczkolwiek coraz bardziej modny pomysł by przebierać się za żołnierzy sprzed lat?
Michał Łapiński – Dlaczego szalony? Ja nazywam to „żywą historią”. Możliwość uczestniczenia w ten sposób w wydarzeniach, które miały miejsce sprawia mi olbrzymia przyjemność! Nikt z rekonstruktorów nie powie, że są to przebieranki. My odtwarzamy odziały WP a to wymaga od nas zachowania powagi, nie przebieramy się za żołnierzy a rekonstruujemy ich wygląd i kultywujemy tradycje wybranej jednostki.
foto: M.Wardak/A.Ruszkiewicz
Skomentuj