Mija pół roku od wyborów samorządowych. Żyrardów zmienia się. Jedni mówią, że za szybko, inni mówią, że nie zmienia się wcale. Kto ma rację? Każdy ma swoją, co nie znaczy, że każdy ma rację.
Osoba, którą bardzo cenię mówi mi czasami w zniecierpliwieniu, że „ty zawsze musisz mieć rację, nie przyjmujesz argumentów”. Nie wiem, mam nadzieję, że tak nie jest. Dlatego to co piszę jest subiektywne – wiem o tym, wyrażam swoje zdanie – bo mogę, i wyrażam je – bo chcę żeby trwała dyskusja o Żyrardowie. Dyskusja jest po coś.
A dyskusji takiej praktycznie nie ma. Nie wiem dlaczego. Są trzy tygodniki, telewizja, są dziesiątki rozsądnych, mogących wiele osób, które nie uznają za stosowne dyskutować publicznie o przyszłości naszego miasta. Ich miasta.
W polityce lokalnej jest klincz. W radzie kilka ugrupowań, wszystkie są pęknięte. Liderzy i domorośli liderzy przygotowują się do przyszłości. Do czterech każdy potrafi zliczyć. Każdy po swojemu.
Jestem radnym. Ostatnio założyliśmy klub radnych „Nowe Przymierze Samorządowe – Nowy Żyrardów”. NPS pięknie zafunkcjonował w trakcie wyborów, zdobyliśmy osiem mandatów na 21 miejsc w Radzie Miasta, wygrał też nasz kandydat na prezydenta Żyrardowa, czyli Wojciech Jasiński. Wreszcie udało się odsunąć od władzy nieudolną ekipę poprzedniego prezydenta, który zadłużył miasto katastrofalnie.
Pozostaje jedynie zagospodarować ten sukces. Prezydent Jasiński wraz z wiceprezydentami Kaczanowskim i Chrzanowskim starają się poprawiać fatalnie przygotowany budżet, poczynili już pewne oszczędności. Łatwo nie jest, wielu to nie pasuje. Płci obojga, formacji przeróżnych.
Teraz trzeba konsekwentnie prostować budżet, starać się o środki zewnętrzne, rządzić czyli podejmować decyzje. Trudne decyzje. I tak się dzieje.
Nasz klub radnych „Nowe Przymierze Samorządowe – NŻ” liczy trzech radnych.
Jerzy Jankowski
Żyrardów, maj 2015
Skomentuj