16 listopada - ważna chwila dla Żyrardowa czyli...
...Quo vadis Żyrardów 3
Spójrzmy w miarę obiektywnie, na tyle na ile się da, na tyle na ile to możliwe, jaki jest stan naszego miasta? Jaki jest stan Żyrardowa w roku 2014? Stan finansów, stan inwestycji, stan rynku pracy.
Minęło właśnie 25 lat od uzyskania wolności po końcu PRL. Ćwierć wieku. Co się zmieniło? Jak zmienił się Żyrardów, a jak mógł się zmienić? Z jakich szans skorzystaliśmy, a z jakich nie. Gdy sprowadziłem się do Żyrardowa w 1991 roku, to jeszcze działały Zakłady Lniarskie, Stella, Tkaniny Techniczne. Jeszcze pamiętam gdy o 14.00 wychodził tłum ludzi na ulicę 1Maja, wszyscy biegli do sklepów i na bazar robić zakupy. I wszyscy zastanawiali się kiedy Żyrardów dojdzie do 50 tysięcy mieszkańców, pościg za Skierniewicami trwał. I wcale nie jest to tęsknota za PRL-em, to przypominanie faktów.
Nie ma już tych wszystkich zakładów, prawie nie ma przemysłu w naszym mieście. A zamiast dobijać do 50 tysięcy mieszkańców właśnie niedawno zeszliśmy poniżej... 40 tysięcy. Miasta się rozwijają albo zwijają. My się nie rozwijamy. Trochę nowych budynków to nie wszystko, Żyrardów to przecież także... żyrardowianie. A tym żyje się nie najlepiej, pomijając oczywiście wąską grupę, która dorobiła się na przemianach po 1989 roku. To ta wąska grupa rządzi naszym miastem.
Jak jest teraz? Jaki jest teraz Żyrardów? I co ma być dalej, to jest najważniejsze. Przecież koniec historii nie istnieje, to już dawno udowodniono. W jakim Żyrardowie obudzimy się 17 listopada?
Dwukrotnie pisałem w ostatnich latach artykuły pod tytułem „Quo vadis Żyrardów”. Poprzedni skończyłem zdaniami: „Przeszłości nie zmienimy, ale na przyszłość mamy wpływ. I tym też zdaniem kończę i ten tekst: Przeszłości nie zmienimy, ale na przyszłość mamy wpływ.”. Nic się nie zmieniło, na przyszłość mamy wpływ.
Stało się to, co się stało, przeszłości nie zmienimy. Pora przestać narzekać na 8 lat prezydentury Andrzeja Wilka. Mleko się już rozlało. Dajmy człowiekowi spokój, źle rządził miastem (zresztą pytanie czy to on rzeczywiście rządził, czy też ktoś z tylnego siedzenia) ale to już historia. Ważne jest kto i jak to rozlane mleko teraz wytrze z podłogi. Zajmijmy się teraz tym „kto?” i „jak?”.
KTO? Generalnie są dwie możliwości. Albo to zrobią ludzie, którzy rządzą tym miastem od ponad dwudziestu lat, albo zrobi to ktoś kto nie brał udziału w czynnym rządzeniu Żyrardowem. Ostatnie lata rządów Platformy Obywatelskiej w naszym mieście to właśnie rządy, które wyniosły na piedestał prezydenta Andrzeja Wilka. Cóż się dzieje teraz? A teraz PO się przepoczwarza i wystawia tzw. „nową” kandydaturę Beaty Rusinowskiej. Tylko gdzie ta nowość? Przecież to ta sama ekipa, która tylko ostatnio się skłóciła. PO, która tak pieczołowicie wykreowała prezydenta Wilka, wspierała go i dawała poparcie nagle zmieniła zdanie? To co, nie znali go przez te 8 lat? Czy może jest to chytry zabieg marketingowy reformowania się poprzez wymianę twarzy na inną twarz, ale ciągle w ramach tej samej grupy ludzi?
Inna sprawa, że PO sama przyznała się do swojego błędu cofając poparcie dla SWOJEGO prezydenta. Tak czy inaczej mamy w pewnym sensie dwa „komitety PeOwskie”, zresztą co ja tu Państwu wygaduję... mamy przecież aż trzy, bo wystawił również swój komitet radny z tego samego klubu Jerzy Naziębło. Czyżby ten smok miał trzy głowy licząc, że któraś... przetrwa? Oj, niezbyt dobre zdanie o elektoracie ma chyba Platforma Obywatelska w Żyrardowie, skoro myśli, że mieszkańcy nie zauważą tak grubymi nićmi szytego pomysłu. Zwycięstwo tych „okołoplatformianych” komitetów raczej nie da zmian w mieście. Przecież to ciągle to samo grono ludzi. Przyświeca im hasło: tak wszystko pozmieniać żeby... nic się nie zmieniło.
Kto jeszcze może to zrobić? Kilka kandydatur jest raczej bez znaczenia. Paweł Sajak, który w ostatniej chwili wyskoczył z łajby pod nazwą „Palikociarnia”. Raczej bez szans. Ktoś z SLD? Taka bajka już była, myślę że tak jak Wilk już nie taki groźny, to i czerwone kapturki odeszły bezpowrotnie do historii. Jest jeszcze kandydat PiS, ale chyba w Żyrardowie pozbawiony szans, zwłaszcza że jest to osoba z zewnątrz. Przypomnieć warto, że PiS w trakcie tej kadencji stracił... wszystkich 9 radnych, których miał. To sztuka tak perfekcyjnie marnować swoje szanse. Kandydat PiS-u jest po prostu człowiekiem znikąd. Mieczysław Gabrylewicz też nie jest nowym człowiekiem w polityce, od dwu dekad funkcjonuje na wysokich stanowiskach. Do emerytury zostały 4 lata, cóż...
Jest jeszcze kandydat Nowego Przymierza Samorządowego czyli Wojciech Jasiński. To ciekawa propozycja, nigdy do tej pory nie był ani prezydentem, ani wiceprezydentem, ani starostą, ani wicestarostą. Nowa twarz, chociaż o dużym doświadczeniu samorządowym, bo pracował i w PGK i był radnym powiatowym, a nawet przewodniczącym rady. Co prawda wolałbym żeby kandydował Kaczanowski, ale z drugiej strony jak obaj panowie się porozumieli i ustalili priorytety, to gdzie mnie maluczkiemu się w to mieszać...
Wojciech Jasiński ma za sobą wielu ludzi, którzy mają doświadczenie w bardzo różnych miejscach. Obecność w jego Komitecie Honorowym marszałka Adama Struzika spowodowała, że stał się on liderem wśród kandydatów. Takie poparcie musi robić wrażenie.
A teraz „CO?” trzeba zrobić, by Żyrardów zaczął na nowo żyć po okresie „smuty” i pogrążania miasta w długach, bezsensownego wydawania milionów na różne dziwne inwestycje w rodzaju ul. Okrzei?
Trzeba zrobić prostą rzecz, a raczej kilka rzeczy:
- Przywrócić finanse miasta na nogi. Dariusz Kaczanowski napisał strategię rozwoju miasta... Grodzisk Mazowiecki. Napisał, bo mądry burmistrz Benedykciński wie kto na czym się zna. Zdradzę państwu tajemnicę, że Kaczanowski jest w trakcie pisania strategii dla Żyrardowa. Doktor nauk ekonomicznych, rektor Wyższej Szkoły Rozwoju Lokalnego wiceprezydentem? Nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym miejscu.
- Zadbać o promocję miasta, oprzeć ją o rodzime siły twórców i specjalistów z różnych dziedzin. Mając za sobą takich ludzi jak Artur Krajewski, Robert Siniarski, Krzysztof Gwiazda, cały artHolding, cały potencjał „Festiwalu Miasto Gwiazd” i kontakty w całym świecie kultury i sztuki to się musi udać! Byle nikt nie przeszkadzał.
- Nauczyć się ściągać środki zewnętrzne do miasta. Są wokół Żyrardowa ludzie, którzy robią to od lat. Mszczonów, Grodzisk Mazowiecki, Sochaczew, Jaktorów, Legionowo, wszyscy to robią dobrze. Dlaczego nie my? Żenujące historie związane z niedoszłą budową wiaduktu w Żyrardowie, budową suszarni w PGK-u, praktyczną próbą przejęcia PEC-u, konfliktem w OSiRze powodują, że miasto praktycznie się nie rozwija.
- Trzeba dokończyć wreszcie rewitalizowanie miasta. Władze miasta moim zdaniem robiły mało w tej dziedzinie, starówka żyrardowska nie została przywrócona miastu. Gadanie, wizualizacje, pozorne działania, w tym PO jest doskonałe. To „trochę” w dziedzinie rewitalizacji, które zostało zrobione, to tak naprawdę zasługa trzech prywatnych inwestorów, którzy i tak mają ogromne problemy finansowe. Nowy Świat powinien się raczej po tych 25 latach nazywać Aleją III Świata. To wstyd żeby w centrum miasta były polne drogi, niszczone jest torowisko, którym powinny jeździć zabytkowe kolejki z turystami, hale i budynki stoją i niszczeją, nie ma żadnego spójnego planu, a na sesji Rady Miasta Żyrardowa dowiedzieliśmy się od prezydenta i jego zastępcy, że zawieszono... plan inwestycyjny miasta. Czyli co? Ostatni gasi światło?
Żyrardowianie mają prosty wybór. Wybrać tych, którzy do tej pory rządzili miastem i dać im kolejne 4 lata? Według mnie oni już pokazali jak widzą rządzenie Żyrardowem, jakie mają efekty i jak wykorzystują szanse. Drugi wybór to wybrać tych, którzy mają pomysł na Żyrardów, mają wiedzę, mają energię i chęć zmiany rzeczywistości na lepsze. Wszyscy w mieście różnimy się wszystkim, oprócz jednej rzeczy. Jesteśmy biedni i bogaci, zdrowi i mniej zdrowi, młodzi i starsi, wykształceni i niewykształceni, ale łączy nas jedno: 16 listopada każdy z nas ma JEDEN GŁOS, KTÓRY MOŻE WRZUCIĆ DO URNY WYBORCZEJ. I w ten sposób zmienić losy, może nie całego świata, ale niedużego jego kawałka nazywającego się: ŻYRARDÓW.
Moja „partia” nazywa się Szanowni Państwo ŻYRARDÓW. Nie PO i nie PiS. Dziury w jezdniach są bezpartyjne, odrapane budynki z czerwonej cegły są bezpartyjne, małe i czasami zdezelowane autobusy są bezpartyjne, brudne klatki schodowe są bezpartyjne.
Pewnie ktoś sobie może pomyśleć, że ja tu tak sprytnie próbuję zachęcić do głosowania na Wojciecha Jasińskiego na prezydenta. Otóż, nie, ja wcale nie próbuję sprytnie i podstępnie zachęcać do niczego. Ja to robię... wprost – widzę co się dzieje w tym mieście, widzę ucieczkę i marazm młodych ludzi, widzę brak perspektyw dla szukających pracy, widzę tysiące ludzi na dworcu kolejowym codziennie. I najzwyczajniej w świecie szlag mnie trafia, że mogłoby być inaczej, a nie jest. I wiem przez kogo tak jest.
I dlatego uważam, że Wojciech Jasiński jest najlepszym z kandydatów startujących w tym roku na prezydenta Żyrardowa. Państwo oczywiście zrobicie co uważacie, natomiast moja osobista prośba brzmi – pójdźcie Państwo na te wybory, żeby potem nie mówić „oni znowu się sami powybierali”.
Jerzy Jankowski
Skomentuj