Trudno się cieszyć z marazmu.
JJ - Czy bycie radnym daje Panu satysfakcję i daje wpływ na to, co dzieje się w Żyrardowie?
Marcin Rosiński - Bardzo trudne pytanie, bo z jednej strony mam ogromną satysfakcję, że mogę pełnić mandat radnego w moim Żyrardowie, ale z drugiej strony mam świadomość, że satysfakcja byłaby większa gdyby prezydent miasta dostrzegał moje i kolegów pomysły na Żyrardów. Niestety pan prezydent cały czas uważa, że ma monopol na władzę i radę traktuje przedmiotowo. Ciężko jest się przebić z własnymi pomysłami, bo z góry - jako wypływające od radnego opozycyjnego - są skazywane na przegraną. Trudno też mówić o satysfakcji, jeżeli będąc odwoływanym z funkcji wiceprzewodniczącego rady miasta, jedynym argumentem było polityczne budzenie negatywnych emocji. Mam nadzieję, że ten podział w końcu pęknie i pan prezydent w końcu zrozumie, że nasze pomysły nie są przeciwko jego osobie. Żyrardów może rozwijać się szybciej, bo mamy ku temu niesamowity potencjał i żeby skonsumować ten potencjał trzeba włożyć ogrom pracy, a nie tylko ładnie opowiadać o szklanych domach i wizualizacjach.
JJ - Jak Pan ocenia pracę rady miasta i współpracę z prezydentem?
Marcin Rosiński - Trudno mówić o współpracy z panem prezydentem Wilkiem, jeżeli ogranicza się ona tylko do słów o otwartości do współpracy. Niestety, na wiele moich interpelacji nie dostaję do dziś dnia odpowiedzi, co tylko „potwierdza” otwartość pana prezydenta na głosy radnych. Trudno jest tak naprawdę mówić o dyskusji i otwartości, gdzie z jednej strony deklaruje się wcześniej wspomnianą otwartość, ale jednocześnie padają następujące słowa z ust pana prezydenta: „Nigdy się z wami nie zgodzę. Ja jestem z innej gliny." Rozumiem, że nasze propozycje można odrzuć, ale odrzucić po merytorycznej dyskusji i dogłębnej analizie wskaźników. Do dnia dzisiejszego czekamy na obiecaną dyskusję i analizę wnoszonego przez nas obniżenia podatku od środków transportu. W porównaniu do gmin sąsiednich, gdzie wpływy z podatku są milionowe przy minimalnych stawkach, nasze miasto wypada blado, bo przy prawie maksymalnych wynoszą ledwie 0,5 mln zł. Jest to jeden ze sposobów zwiększenia dochodów naszego miasta, który na pewno przyniósłby większy zysk niż wyłączanie latarni miejskich.
Zupełnie inaczej wygląda współpraca z radnymi i pracownikami urzędu miasta, którzy są otwarci na współpracę. Na duże słowa uznania zasługują przewodniczący komisji, w których mam przyjemność pracować czyli pani Wiesława Suchecka, pan Tomasz Zubowicz i pan Jarosław Gejcyg, bo są to osoby otwarte na dyskusję i pomysły, a do tego bardzo dobrze kierują pracami swoich komisji. Mam nadzieję, że ta współpraca zaowocuje wieloma wspaniałymi inicjatywami.
JJ - Co jest Pana największym sukcesem i największym zawodem w pracy radnego?
Marcin Rosiński - Mam nadzieję, że największe sukcesy przede mną, w tym uchwalenie budżetu obywatelskiego, który pozwoli bezpośrednio mieszkańcom zdecydować o wyborze inwestycji do realizacji. Byłby to milowy krok w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście i zwiększenia wpływu mieszkańców Żyrardowa na kształt budżetu, a co za tym idzie kreowania polityki inwestycyjnej naszego miasta. Cieszę się też, że udało mi się doprowadzić do założenia każdemu radnemu skrzynki e-mail, która usprawnia znacznie kontakt z mieszkańcami naszego miasta. Największym zawodem jest próba dzielenia ludzi przez prezydenta na „naszych” i „waszych”, a wręcz wprowadzenie polityki krajowej na forum rady. Za przykład niech posłużą słowa wypowiedziane przez pana prezydenta przy merytorycznej dyskusji nad budżetem 2012 roku:
„Państwo nie cieszycie się z niczego. Nic nie robicie i to muszę niestety dzisiaj powiedzieć. Albo może zdecydujcie się, może powinniście siedzieć przed telewizorem i oglądacie już nie powiem jakie programy i jakiego radia słuchacie, bo to zakrawa o co najmniej dramat.”
Żyrardów w tej kadencji nie wykorzystał również wielkiej szansy, jaką dawała propozycja Wójta Gminy Jaktorów, by zbudować wiadukt kolejowy przy granicy Żyrardowa z Międzyborowem. Szansa powstania dodatkowego przejazdu nad torami była ogromna, ale w mojej ocenie została zaprzepaszczona przez niefrasobliwość pana prezydenta Wilka. Trudno się cieszyć z marazmu.
Jerzy Jankowski
Skomentuj